poniedziałek, 29 października 2018

2

Witaj

Co mógłbym Ci dzisiaj napisać?
Stwierdziłem że wyjaśnię parę spraw odnośnie moich studiów.
Dlaczego ich nie skończyłem i pewnie nigdy nie skończę?

Całe swoje życie byłem na swój sposób wyjątkowy. W podstawówce i gimnazjum byłem tym najlepszym. Zawsze to ja byłem punktem odniesienie dla całej klasy. Indywidualny tok nauczania i te sprawy. Zawsze czułem się lepszy od innych. Bo tak byłem traktowany. Później liceum. tam już sobie odpuściłem. Bo nie potrafiłem dawać z siebie wszystkiego. Musiałem odpocząć od całego świata. Sporo się wtedy w moim życiu działo. No ale ciągle byłem osobą, która\ą znała większość szkoły. Po prostu miałem dodatkowe zadania, które to wymuszały. ale pod względem nauki sporo straciłem. zwyczajnie nie miałem na to siły i ochoty. A studia? Na studiach... Byłem nikim. I dokładnie tak się czułem. Prowadzący zajęcia zupełnie mnie nie kojarzyli. A ja nie potrafiłem tak funkcjonować. Dlatego postanowiłem sobie dać spokój. Bo nie ma sensu męczyć się w sytuacji w której człowiek nie czuje się doceniany. Pewniej jeszcze kiedyś to rozwinę ale na dzisiaj to tyle. Co W myślicie o studiach?

wtorek, 9 października 2018

Cześć
To po prostu ja.
Chyba na razie więcej o mnie wiedzieć nie musisz. Z czasem na pewno lepiej mnie poznasz. Wystarczy, że jeszcze kilka razy mnie tutaj odwiedzisz. Postaram się nie pisać zbyt długo, tak żebyś nie tracił/traciła na mnie za dużo czasu :) A o czym będę pisał zapytasz? A no właśnie sam nie do końca wiem. Chcę po prostu przekazać Tobie parę moich myśli. Podzielić się swoim doświadczeniem, bo parę lat już mam (No dobra, mogło być gorzej. Do emerytury nadal mi dalej niż bliżej) No to może po prostu zacznijmy.

'Jeżeli teoria względności okaże się prawdziwa to Niemcy nazwą mnie wielkim Niemcem, Szwajcarzy Szwajcarem, a Francuzi wielkim uczonym. Jeżeli natomiast teoria względności okaże się błędna, wtedy Francuzi nazwą mnie Szwajcarem, Szwajcarzy Niemcem, a Niemcy Żydem.'

Długo zastanawiałem się od czego można by zacząć. No i stwierdziłem, że każdy temat mógłby być dobry. No to zacznijmy od względności. A konkretnie od tego, czy można być względnie szczęśliwym. Jak uważasz?
Moim zdaniem każdy, kto uważa siebie za szczęśliwego jest szczęśliwy tylko względnie. No bo przecież i ja i Ty pewnie też popełniliśmy w naszych życiach masę głupich i bezsensownych błędów. Ja osobiście czuję czasami, że mógłbym być szczęśliwszy, gdyby tylko udało mi się ich uniknąć. Czasami brakuje mi osób z którymi straciłem z jakiegoś powodu kontakt, czasami żałuję swoich decyzji odnośnie mojej edukacji, czasami nawet żałuję, że czegoś nie powiedziałem albo nie zrobiłem. Czegoś co mogłoby sprawić, że byłbym jeszcze szczęśliwszy niż teraz.
Nie mogę jednak powiedzieć, że szczęśliwy nie jestem. Mam cudowną dziewczynę, dobrą i przyjemną pracę i wiem, że wiele osób chciałoby być na moim miejscu. Jednak mi zawsze czegoś brakuje. I będę walczył o to, żeby było jeszcze lepiej. Więcej o tym co mam na myśli pisząc o studiach dowiesz się pewnie niedługo. To tylko początek mojej historii.

Po Prostu Ja